Poszukiwanie wiosennych wcześniaków ;)

Tegoroczne poszukiwania pierwszych krokusów na Polanie Chochołowskiej rozpocząłem dużo za wcześnie, tak mi sie przynajmniej na początku wydawało. Nauczony doświadczeniami z lat ubiegłych, a przede wszystkim roku poprzedniego, 3 marca zrobiłem szybki rekonesans Polany pod kątem pokrywy snieżnej.

Nie wyglądało to obiecująco. Sypał swieży śnieg, wiatr tworzył zaspy...



A jednak nawet w tak "niekorzystnych" warunkach udało się odszukać kilka potencjalnych miejsc w których krokus pokaże się najwcześniej, mianowicie bliskie okolice drzew gdzie pokrywy snieżnej praktycznie nie było i wystarczy kilka słonecznych dni do odsłonięcia suchej trawy.
Po krótkim ochłodzeniu, pogoda zafundowała naturze sporą dawkę ciepła i słonecznych promieni, nieprzerwanie przez kilka dni. W tym czasie pojeździłem troche po okolicy i 7 marca, w sobotę w okolicach Gubałówki, przy drodze z Dzianisza znalazłem jednego krokusa. To był sygnał że jeżeli słoneczna pogoda się utrzyma, szanse na odnalezienie tego chochołowskiego krokusa znacznie wzrosną. Nie jest żadną tajemnicą iż pokrywa śnieżna na Polanie Chochołowskiej ustępuje wcześniej niż w niższych partiach doliny. Z tego właśnie powodu we wtorek 10 marca wspólnie z Marcinem przystępujemy do poszukiwań. Widok który zastajemy przy wejściu na Polanę nie wróżył nic dobrego ;)

Nie poddajemy się i z wiarą na sukces przystępujemy do intensywnych poszukiwań :) Okazuje się że nie jesteśmy tak od razu skazani na porażkę. Pierwsze potencjalne stanowiska wyglądają bardzo perspektywicznie i daja nadzieję, iż w wyższych częściach Polany warunki będą wystarczające dla krokusów.
Kilka metrów dalej:
Kolejna ewentualna miejscówka i nadal nic. W tym momencie wkradło się krótkie zwątpienie, że może to jednak jeszcze za wcześnie.
Kto rozsądny szukałby tutaj krokusów ;)
A jednak :) Akcja poszukiwania pierwszego krokusa na Polanie Chochołowskiej została zwieńczona sukcesem. :)

Pozostał tylko miły obowiązkek dokumentacyjny i ze spokojnym sumieniem można zakończyć akcję Krokus 2015. Tak dokładnie, zakończyć... Zdaję sobie sprawę iż tegoroczne krokusy jeszcze się tak naprawdę nie zaczęły. Ja już swoją robotę wykonałem i obiecuję że więcej w tym roku krokusami męczyć nie będę. Niech inni się wykażą i fotografują ten cud tatrzańskiej wiosny najlepiej jak tylko potrafią :)

Komentarze

Brak komentarzy


Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz


Adres e-mail nie będzie widoczny w liście komentarzy

* Wszystkie pola nalezy uzupełnić